sobota, 20 czerwca 2015

Nibylandia.

Jestem swieżo po filmie "Finding Neverland" z Johnnym Deppem (mój ulubiony aktor i mam zamiar obejrzeć wszystkie filmy z nim, ale mniejsza). Jest to film rezyserii Marca Fostera z 2004r. Opowiada o Jamesie Berrie - tworcy Piotrusia Pana i Nibylandii. Jest on oparty na faktach, jak pisarz stworzył swoją najlepszą sztukę.
Polacam film. Ale teraz nie o nim.
Teraz o Nibylandii. Nibylandia jest to kraina, do której się leci (druga gwiazda na prawo i prosto do świtu) na magicznym pyle wróżek i wierzę, że można latać. Jest to kraina, w której nikt nie dorasta. Kraina, w której chyba każdy chciał się znaleźć w dziecinstwie.
Powracacie do tego? Wierzycie jeszcze we wróżki? Chcecie stanąć w pojedynku z Kapitanem Hakiem? Zaprzyjaźnić się z Dzwoneczkiem? Być dziewczyną Piotrusia? Być chłopakiem Wendy?
Przyznam, ze ja do tego czasami wracam. W końcu mam już 17 lat, jestem prawie dorosła. Ale nikt mnie nie pytał, czy chcę nią być. Tak musi być. Coś się dzieje, choć tego nie chcemy. Ja chce być trzecią zaginioną dziewczynką (Wendy, jej córka i ja). Kiedy to pisze, to jest nie możliwe. Ale kiedy zamykam oczy, jestem tam gdzie chce. W mojej Nibylandii. Myślę, ze każdy ma taką swoją kraine, do której ucieka, kiedy chce. Moją są książki, muzyka, pisanie i karate.
Wracając do samego "Piotrusia Pana". Pewnie pamiętecie "tykającego krokodyla", który chciał zjeść Kapitana Haka. Czy to, ze połknął zegar, a później czyhał na życie Kapitana jest przypadkiem? Może. Ale myślę, że panu Barriemu chodziło bardziej o to, że mimo, ze to jest Nibylandia i nikt się nie starzeje, to "czas" przychodzi po każdego. Dziwne? Ale logiczne. Co nie? Sama musialam "dorosnąć" i obejrzeć owy film, żeby to wszystko zrozumieć.
Myślę, ze każdy z nas jest trochę takim Piotrusiem, który nie chce dorosnąć. Ale pamietajcie - wierzcie we wróżki, bo bez naszej wiary one umierają, a bez ich pyłku nie możemy latać, a jak inaczej dostaniemy się do Nibylandii.

~ Miśka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz